środa, 10 listopada 2010

Nadchodzą......inwazja ślimaków...

Wreszcie..po pół roku powolnej wędrówki nadchodzą slimaki....To chyba najdłużej realizowane candy w historii blogspota:)


15 komentarzy:

  1. Ale stadko ślimaków. Słodziaki :)Podziwiam, podziwiam.
    Ja uszyłam jednego, namęczyłam się niemiłosiernie przy czółkach i zawiaskowej muszelce. Szyłam ręcznie :/ maszyną chyba jeszcze gorzej by mi wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziel się energią:)! Karteczki, ploteczki, ślimaki ..... ja też tak chcem!!!!!!
    No dobra, teraz poważnie .... ponad pół roku temu zrobiłam sobie wykrój na ślimaka:) ... to dopiero ślimacze tempo roboty ... zaczynam lubić ślimaki ... mają czas! powoli, powoli ale dojdą do celu:)
    Fajniste te Twoje ślimaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. ślimaki muszą powstawac w ślimaczym tempie, tylko wtedy są orginalne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, coz za ilosc!cudaniste sa! ja tez kiedys 1 uszylam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hi hi takie znajome mi si wydają :D Też przeżyłam kiedyś inwazję takich ślimaków :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi... i jeden z nich jest dla mnie. Fajne wszystkie i wyglądają na bardzo szczęśliwe. To jasne, mają dom ze sobą zawsze, nie muszą się nigdzie ścigać. Fajne, fajne...

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, fajowate, takie radosne!! a co jeden to piekniejszy

    OdpowiedzUsuń
  8. Agatko - ślimaki są po prostu śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ślimaczne, ooops, śliczne te ślimaczorki :D dziewczynki z rózami na głowie - ho ho! jakie zalotne te mięczaki! :D
    może jeden bedzie mój :P

    OdpowiedzUsuń
  10. A dziś jeden z nich zawędrował do mnie :) Dziękuję :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie śliczne ślimaczki, a to, że powstawały powoli - to taka ich uroda.
    Karteczki tez super.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. dziękuuuuję za ślimaka :)
    pożyczam fotkę, bo u mnie światło kijowe ;p

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za pozostawiony po sobie ślad...
Agata